wtorek, 17 lipca 2012

Zwana "tą kobietą"...


Zapewne większość z was miała możliwość zapoznania się z filmem "Jak zostać królem" (znanym co niektórym bardziej pod oryginalnym, bardziej adekwatnym tytułem "The King's speech"). Opowiada on historię Bertiego, późniejszego króla Jerzego IV i jego wielką walkę z nawykiem jąkania. W tle cały czas ukazywana jest sytuacja Anglii, w owym, niespokojnym czasie poprzedzającym wybuch II wojny światowej. Bertie musi stawić czoła temu, do czego nie był nigdy przygotowany, musi stać się królem. Oglądając to oscarowe dzieło po raz kolejny miałam możliwość spotkać intrygującą "tą kobietę" - Wallis Simpson dla której brat Bertiego, Edward VIII zrezygnował z tronu.

Kim była Wallis Simpson? Anne Sebba kreśli nam portret osoby, której łatwo i szybko ocenić nie można. Czegoż to nie opowiadano o niej! Że odwiedzała domy publiczne w Hongkongu, handlowała narkotykami w Chinach, pracowała jako szpieg na żołdzie Sowietów, a później nazistów, że była kochanką Ribbentropa. Wszystkie te plotki świadczą o tym, jak wielki był skandal obyczajowy wywołany przez Wallis, który stał się jednym z problemów wagi państwowej i kto wie, czy nie zmienił on nawet biegu historii, chociaż dzisiaj brzmi to niewiarygodnie.

Autorka "Tej kobiety.", dla której książka o pani Simpson była już kolejną w jej dorobku, posługuje się stylem żywym i intrygującym, czyta się szybko, jak interesującą powieść pełną niespodzianek. Czytelnik może śledzić życie Wallis od chwili urodzin, aż do samej śmierci. Życie tyleż ciekawe, co niełatwe. Od dziecka rozdarta między sprzecznymi pragnieniami, wyróżniająca się swoją bezkompromisowością i poczuciem inności, które starała się zatuszować na różne sposoby, między innymi utrzymywaniem świetnej figury. Jej pierwsze małżeństwo okazało się całkowitym nieporozumieniem, a jej dalekie podróże na Daleki Wschód miały na celu zebranie myśli i zapewnienie sobie bezpieczeństwa w postaci ... nowego małżeństwa. Jej skłonności do luksusu stały się wręcz przysłowiowe, a ogromny zbiór wspaniałej biżuterii budził zazdrość i podziw kobiet na całym świecie.

Dzięki biografii Wallis możemy po raz kolejny przenieść się w lata przedwojenne, tak różnorodne, bogate, sprzeczne. Dowiedzieć się czegoś więcej o członkach brytyjskiej rodziny królewskiej, ale także o bogatej i wypływowej socjecie lat dwudziestych i trzydziestych. Mnie osobiście zszokowała informacja o tym, że już we wspólnym domu Wallis i Edwarda nie było ani jednej książki, a służba została pouczona by zwracać się do samej Wallis : 'Wasza Królewska Wysokość', chociaż nikt jej tego tytułu nie nadał!

"Ta kobieta. Wallis Simpson" to wciągająca biografia osoby, którą trudno nam, nawet z perspektywy czasu ocenić jednoznacznie i oznaczyć nalepką - dobra lub zła. I może to jest klucz do zrozumienia jej samej - przyjąć to, że była pełna zaskakujących kontrastów lecz przez całe życie,z  różnym skutkiem poszukiwała szczęścia . Jak niejeden z nas.



Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Znak.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Książki, wspomnienia i herbaciane róże




"Życie moje upływało pod znakiem książki", takim oto zdaniem, szczególnym dla każdego mola książkowego, dla którego książka jest częścią świata, który sobie stworzył, Zuzanna Rabska rozpoczyna swoją autobiograficzną opowieść zatytułowaną: "Moje życie z książką". 
Czytając opowieść Rabskiej miałam uczucie, jakby czas się zatrzymał, jakbyśmy pozostały we dwie - ona, ja oraz książki i przeszłość, a wszystko to mieszało się z wonią herbacianych róż, która przesycała powietrze.

"Moje życie z książką" Rabska zaczęła pisać na rok przed śmiercią, kiedy tak wiele bliskich jej osób odeszło w krainę przeszłości i niestety zapomnienia. Ona jakby tym ostatnim wysiłkiem woli pragnie przywrócić im życie i należną pamięć, szczególnie ojcu - Aleksandrowi Krausharowi, wybitnemu patriocie, uczestniku powstania styczniowego, varsavianiście , prawnikowi, poecie i prawdziwemu historykowi. Z każdej linijki tekstu wyczuwa się wielką miłość autorki to ojca, który był dla niej wzorem w wielu dziedzinach do końca życia.
Ale przez karty książki przesuwają się również dziesiątki innych, wielkich i wspaniałych osób znanych nam, potomnym już tylko z encyklopedii jako suche nazwiska. Jest tutaj i mój ulubiony Bolesław Prus ( opisywanie spotkania autorki z wielkim pisarzem przeczytałam z wypiekami na twarzy!), Eliza Orzeszkowa (przyjaciółka matki autorki, Jadwigi Krausharowej), Stefan Żeromski, Deotyma, Kazimierz Przerwa- Tetmajer, Stanisław Wyspiański, Adam Asnyk i wielu, wielu innych wybitnych osobistości przełomu XIX i XX wieku.

Z autorką przemierzamy ulicę przedwojennej Warszawy, miasta magicznego, zatrzymując się przed wybranymi kamienicami, słuchając opowieści o wybitnych osobistościach żyjących w tym miejscu,  odwiedzamy Bibliotekę Ordynacji Zamoyskich, który nazywany był "pałacem ksiąg": "Zszedłszy (...) do magazynu Biblioteki Korzon (ówczesny dyrektor tej placówki-przypis mój) wskazywał wysokie półki uginające się pod ciężarem woluminów. Biblioteka posiadała wówczas 70 tysięcy dzieł z rozmaitych okresów..." i Bibliotekę Ordynacji Karasińskich: "U Krasińskich, podobnie jak u Zamoyskich, znajdowało się nieprzebrane bogactwo pierwszorzędnych materiałów dziejowych (...). Oprócz ksiąg, których biblioteka liczyła przeszło dwieście kilkadziesiąt tysięcy tomów, znajdowała się tam znaczna ilość rękopisów, bogaty zbiór broszur politycznych i odezw z czasów powstania kościuszkowskiego tudzież olbrzymie archiwa rodziny Potockich, Lubomirskich, Krasińskich i Morstinów."
Kiedy pomyśli się o tym, że szanowne książnice, tak drogocenne dla kultury polskiej zostały spalone w czasie tragicznego Powstania Warszawskiego serce się kroi z bezradności i bólu. Prawie nic nie ocalało...

Źródło zdjęcia

 Wspomnienia Rabskiej czyta się z prawdziwą przyjemnością, są pełne czaru minionych czasów, spotkań literackich, wspaniałych postaci i co najważniejsze - książek, książek, książek. Każda strona utwierdza nas w przekonaniu, że autorka była nieprzeciętną miłośniczką słowa pisanego, pełną smaku i stylu. Ze szczegółami i niezwykle ciekawie przytacza nam nieznane fragmenty z życia elit kulturalnych ówczesnej Polski. Szanowni panowie, autorzy dzieł, które weszły już do kanonu klasyki patrzą na nas często z przymrużeniem oka i fascynują. Adam Asnyk nie czyta swoich wierszy ale zachwyca się dziełami Słowackiego, Bolesław Prus prowadzi ją po nałęczowskich leśnych szlakach mówiąc o potędze natury w życiu każdego pisarza, a po policzkach Stanisława Wyspiańskiego płyną prawdziwe łzy, kiedy ogląda swoje ukochane "Wesele".

Ale niestety, "Moje życie z książką" zostało zepchnięte z bibliotecznych półek, piękny skarb nie został jednak ukryty, ale odrzucony, niechciany. Ja znalazłam go w archiwum mojej biblioteki od lat nie pożyczany, częściowo zakurzony, zapomniany. Nie dajmy mu przepaść w niepamięci, jest na to za wartościowy i za piękny.
Ja teraz poluję na swój własny egzemplarz drogocennej książki oraz na część drugą opowieści z przeszłości, by znów przenieść się w czasie, gdzie książka była częścią życia ludzi tworząc czystą magię.

Źródło zdjęcia

Cytaty pochodzą z książki Z.Rabskiej "Moje życie z książką: wspomnienia tom I", Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, Wrocław 1959.