Pewnie jeszcze kilka lat spędziłaby ta książka na mojej bibliotecznej półce, coraz bardziej zapominana, spychana w dalszy kąt , gdyby nie pewne wydarzenie.
Nie przystoi ono zupełnie molowi książkowemu, ale raz na jakiś czas człowiek w desperacji odrzuca wszystkie lektury (zdaniem niego) zbyt grube, czyli liczące ponad 300 stron. Idąc tym tropem zauważyłam w swojej biblioteczce książkę niepozorną, ale jak się okazało niezwykle przyjemną w czytaniu.
Mowa o "Czarnym tulipanie" , powieści Aleksandra Dumasa - ojca. W czasie czytania przeniosłam się siedemnastowiecznej stolicy Niderlandów - Hagi. Tam właśnie 20 sierpnia 1672 roku miała miejsce śmierć dwóch wielkich polityków, a zarazem przeciwników księcia Wilhelma Orańskiego - braci de Witt.Te historyczne wydarzenia, uważane obecnie za najwstydliwsze w całej historii kraju stały się kanwą, na której Dumas oparł swoją literacką powieść.
Głównymi bohaterami bowiem nie są (jak należało by zakładać) bracia de Witt, ani Korneliusz van Baerle, który miał to nieszczęście być chrzestnym synem jednego z nich ale ... czarny tulipan.
Nie, to nie metafora literacka, ani pseudonim jednej z postaci. Mam na myśli prawdziwy czarny tulipan, który w wieku XVII uważany był za niemożliwy do wyhodowania. Jak to często bywa upór i konsekwencja doprowadziły po wielu latach żmudnych prób poznanego nam wcześniej Korneliusza- utalentowanego hodowcę do otrzymania trzech cebulek, które mają w jego zamyśle mieć kolor czarny, jak heban.
Właśnie wtedy do skromnego domku hodowcy tulipanów wkrada się wielka polityka i niszczy jego wszelkie plany.
My natomiast zostajemy porwani w wir zdarzeń, które zapoczątkują owe trzy cebulki. Poznamy argumenty przemawiające za wyższością Róży nad tulipanem oraz do czego może doprowadzić zwykła lorneta, gdy znajduje się w zazdrosnych rękach konkurenta. Będzie groźnie i niebezpiecznie, ale również niezwykle ciekawie.
Gdy dodamy do tego piękny język oraz wątek miłosny stanie się to utwór obowiązkowy dla każdego miłośnika lekkiej powieści historycznej.
Zdjęcie pochodzi ze strony : http://www.digart.pl/praca/3637796
Zdjęcie pochodzi ze strony : http://www.digart.pl/praca/3637796
Kusisz, kusisz i choć fanką książek historycznych nie jestem, to chętnie ją przestudiuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niedawno czytałam "Damę kamieliową", wkraczam powoli w świat Dumasa i z pewnoscią sięgnę także po tą powieść. Brzmi dziwnie i to chyba najbardziej w niej przyciąga:)
OdpowiedzUsuńOj, znam to. Ja ostatnio wszystkie książki po kolei odrzucam, ale nie z powodu grubości, ale... jakoś tak :P Ale w końcu się do czegoś przymusiłam- też Dumas, też ojciec ;)
OdpowiedzUsuńBookworm- Dama kameliowa jest autorstwa syna, czyli zabrałaś się nie za tego Dumasa co trzeba :P
Utwór obowiązkowy, powiadasz? Rozejrzę się zatem ;)
Tak, Bookworm, Zaczytana ma rację :). Spróbuj z ojcem, z własnego doświadczenia powiem Ci, że jest lepszy .
OdpowiedzUsuńZaczytana - ja też niedługo sięgnę po "Hrabię..." , już mam w planach od nie wiem kiedy!
Ja też tak miałam, aż w końcu w bibliotece dorwałam ^^
OdpowiedzUsuńZobaczę, jeśli będzie w bibliotece (a powinna), wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńZamarłam po pobieżnym przeczytaniu tych słów: "Spróbuj z ojcem, z własnego doświadczenia powiem Ci, że jest lepszy." Oczywiście natychmiast zorientowałam się, o co chodzi, ale trochę sobie pochichotałam. :D
OdpowiedzUsuńWracając do Dumasa, to w kategoriipowieści awanturniczej jest mistrzem.
"Czarny tulipan" był chyba bardzo dawno temu sfilmowany.
Z tematyki pokrewnej polecam "Tulipanową gorączkę" Deborah Moggach: http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=9088
Nie jest to absolutnie literatura najwyższych lotów, ale czyta się świetnie.
Elino, dziękuję Ci za te tulipany w środku zimy!:)
A Szara Przystań zaczyna być jednym z moich najulubieńszych zakątków blogosfery.
Mnie też często przerażają grube książki. ;) Czytałam "Hrabiego Monte Christo". Świetny! Może nawet nie będzie przesadą, jeśli powiem, że to jedna z moich ulubionych książek. I od dawna przymierzam się do "Trzech muszkieterów", którzy grzecznie czekają na półce.
OdpowiedzUsuńLiael, wróciłam dzisiaj i taki miły komentarz od Ciebie, dziękuję Ci bardzo !
OdpowiedzUsuńA faktycznie, jeżeli chodzi o moją wcześniejszą wypowiedź to zabrzmiała dwuznacznie, hihi :D
"Czarny tulipan" to moja ulubiona książka Dumasa ! ;) Nigdy jej nie zapomnę, a czytałam z 5-6 lat temu.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas miewam okres czytania klasyków, a z Dumasem ojcem miałam zapoznać się już dawno (syna już znam, dzięki "Damie kameliowej" ;)). Poszperam po półkach bibliotecznych i jeśli nie zapomnę (o czcigodna Sklerozo!) to z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
(a w wolnej chwili zapraszam do mnie ;))
zapisane-na-papierze.blogspot.com
cóż, brzmi naprawdę ciekawie. spróbuję przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńPS nie wiem, dlaczego tak zaniedbałam bloga.. postaram się to nadrobić, chociaż moje ferie dobiegają końca..
eh nie miałam zamiaru dodać tego komentarza do tej notki! możesz go usunąć, dodałam go jeszcze raz do tej najnowszej. :P
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :) Nieźle się zapowiada, może po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńHeh, widzę ten sam problem co corrupted ;P
OdpowiedzUsuńTeż miało to być do 'Kupię rękę' ;D
Raczej nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuń