wtorek, 28 grudnia 2010

"To już jest koniec..." , czyli podsumowanie roku 2010 i stosik.

Wtorek w moim miasteczku to dzień targowy. I taki również będzie ten mój nowy post- pełen różności.
Zaplanowałam dzisiaj stosik gwiazdkowo-choinkowy oraz czytelnicze podsumowanie roku 2010.
Zapraszam do czytania :-)

Zacznijmy może od stosiku. Tworzą go książki, które sprawiłam sobie na okoliczność własnej akcji pt. "zdążyć przed VAT-em" . Drugim powodem, były oczywiście Święta, chociaż każdy powód jest dobry , do zakupów książkowych, prawda?

















A.Fadiman "Ex libris" , czyli spełniło się moje książkowe marzenie. Od dawna chciałam przeczytać ten zbiór esejów dla miłośników literatury. Już opis z tylnej okładki sprawia, że mam ochotę natychmiast rozpocząć czytanie: "...Jak dokonać zaślubin księgozbiorów i uniknąć rozwodu? Czy kilkanaście kilogramów książek to dobry prezent na rodziny (...), Co zrobiła pewna kopenhaska pokojówka, widząc odłożoną na nocnym stoliku książkę?"
U.Eco "Między kłamstwem ,a ironią" to wygrana na blogu Moreni.
M.Musierowicz "Córka Robrojka" - kolejna z części do przeczytania
R.Wolański "Już nie zapomnisz mnie" , czyli moje książkowe marzenie numer dwa. Jestem wielką miłośniczką kina przedwojennego, a ta książka opowiada o jednym z najwybitniejszych kompozytorów muzyki filmowej - Henryku Warsie. Zapowiada się szalenie interesująco.

Stosikowi podziękujemy. Teraz zapraszam Was na mam nadzieję , że ciekawe czytelnicze podsumowanie roku 2010.

Troszkę statystyk:
Przeczytałam : 87 książek*
Najlepszy miesiąc pod względem ilości przeczytanych książek: lipiec (14)
Najsłabszy miesiąc pod względem ilości przeczytanych książek: sierpień (4), grudzień (4)

Ze względu na język (razem 87):
Literatura polska - 52
Literatura francuska- 12
Litera tura angielska- 9
Literatura kanadyjska-3
Literatura niemiecka- 3
Literatura amerykańska- 2
Literatura szwedzka- 2
Literatura hiszpańska- 1
Literatura rosyjska- 1
Literatura duńska-1
Literatura włoska-1

Takie podsumowania dają jednak coś. Byłam pewna, że czytam prawie cały czas literaturę polską, a tutaj proszę - różności. Szczególnie zdziwiła mnie ilość przeczytanych książek w języku francuskim. A to wszystko przez Mikołajka! :-)

Przeczytane cykle:
M.Musierowicz - "Jeżycjada" (t.5-10)
K. i A. Szklarscy "Złoto Gór Czarnych"- cały cykl
R.Goscinny, J.J.Sempe "Przygody Mikołajka" (t.4,5,7)
M.Twain "Tomek Sawyer" (t.3,4)
T.Dołęga-Mostowicz "Profesor Wilczur" -cały cykl
J.Verne "Trylogia morska" (tom 2)
H.Sienkiewicz "Trylogia" (powtórka tomu 2)
Z.Nienacki "Pan Samochodzik" (tom 8)
H.Popławska "Szpada na wachlarzu" - cały cykl
L.M.Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza"  (powtórka tomu 2)
M.Leblanc "Arsene Lupin" (tom 1)
Z.Kossak "Krzyżowcy" (tom 1)

Najlepsze książki 2010:
Z.Kossak "Krzyżowcy" - za pasjonującą opowieść o człowieku i wielkiej historii wypraw krzyżowych. L.M.Montgomery "Ania z Avonlea" - za niesłabnący klimat , optymizm i piękno .
K.i A. Szklarscy "Ostatnia walka Dakotów" - w gruncie rzeczy chciałam nagrodzić cały cykl "Złoto Gór Czarnych" - poczułam prerię, niezbadane lasy i tamten świat. Świat Indian.
C.Funke "Atramentowe serce" - za ciekawe przygody i uroczą szatę graficzną

* Doczytuję "Brzemię białego człowieka".

Ilość kupionych/wygranych książek : 47

Jeżeli chodzi o plany noworoczne to rozpoczynam z dniem 1 stycznia "Wyzwanie 2011- literatura francuska". Już mam zapisane kilka tytułów dzieł najbardziej znanych pisarzy francuskich . Jednakże bardzo będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi. Szczególnie chodzi mi o współczesnych pisarzy :-)

I jeszcze kilka ostatnich ogłoszeń: zapraszam do czytania nowego Archipelagu. Z tego co udało mi się zerknąć pełen jest on cudownych różności. Zapraszam, link znajduję się po prawej stronie na pasku.

A z okazji Nowego Roku 2011 życzę Wam wszystkiego co najlepsze: samych udanych lektur, pieniędzy na zakup kolejnych stosów , ale również dużo czasu wolnego, ciepła rodzinnego i spełnienia marzeń.
Do siego Roku!

piątek, 17 grudnia 2010

"Trzej muszkieterowie" Aleksander Dumas























"Klasyka to coś , co wszyscy chcieliby przeczytać i czego nikt nie czyta"

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, kto jest najlepszym recenzentem? Najbardziej obiektywnym, i nieczułym na zmieniające się mody, czy poglądy?
To Czas. Próba czasu to najtrudniejsze wyzwanie postawione przed każdym dziełem literackim.
I zapewniam Was , że niewiele wychodzi z nich obronną ręką.
Powieść jednak, którą mam zamiar Wam przedstawić przeszła tą trudną i wymagającą próbę.
I wiecie co? Wygrała!

"Trzej muszkieterowie" ukazali się bowiem po raz pierwszy w roku 1844. To pierwsza z trylogii opisującej fascynujące przygody czwórki przyjaciół - Atosa, Portosa, Aramisa i d'Artagnana.
Akcja powieści została osadzona w wieku XVII , okresie ciągłej walki między człowiekiem o niezwykle ciekawej biografii, politykiem pełnym tajemnic- kardynałem Richelieu i królem Ludwikiem XIII.
Nie brak tutaj dworskich intryg, niespodziewanych zabójstw, pojedynków na śmierć i życie. Och, doprawdy nasze życie w wydaje się niezwykle banalne, wręcz przejrzyste jak woda.

Zostawmy jednak sprawy wagi państwowej i skoncentrujmy się na czterech głównych bohaterach.
Zostały one wcielone do zacnego grona jednych z moich ulubionych postaci książkowych. Bo jakże nie lubić dzielnych przyjaciół, których hasło brzmi:"...jeden za wszystkich, wszyscy za jednego..."
Z łatwością zaprzyjaźniłam się z czterema chwatami-  szalenie odważnymi, mężnymi, pełnymi dworności i inteligencji , którzy przeżywają tak niezwykłe przygody. Miałoby się ochotę rzucić ciepły fotel i krzyknąć: "Hola Panowie, idę z Wami!"

A teraz , drogie Panie , coś dla nas. Okazuje się bowiem, że jedną z czołowych postaci w książce jest kobieta. Wspaniały okaz femme fatale , sprowadzającej na każdego z mężczyzn zgubę. Och, niejedno nasi muszkieterowie będą musieli przejść przez wielką Lady.
Zapewniam Was , że nie zabraknie niebezpiecznych spotkań, dwuznacznych słów i chwil, po których traci się nadzieję na szczęśliwy koniec.

Chciałabym polecić wszystkim. Tym, którzy tak jak ja kochają historię , niezależnie od tego czy są to czasy Hammurabiego, czy Napoleona. To jednak także idealna powieść dla czytelników, którzy znajomość z kardynałem Richelieu i francuskimi Ludwikami postanowi definitywnie zakończyć w szkole średniej.
Znakomita opowieść na długie, zimowe wieczory.

czwartek, 9 grudnia 2010

"Córka Czarownic" Dorota Terakowska






















"...jak daleko sięgało Dziecko pamięcią- jeszcze zawodną i nie wyćwiczoną - zawsze było tylko ono i Stara Kobieta."

Powróć na chwilę do czasów dzieciństwa.Które z wydarzeń tamtego okresu utkwiło Ci najbardziej w pamięci?

Dla Dziecka to u c i e c z k a . Ciągła podróż w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia i uniknięcia niebezpieczeństwa w postaci groźnych Najeźdźców. Dziecko nie ma domu, nie ma przyjaciół, nie ma zabawek, nie ma nawet własnego imienia! Jest tylko ono i Stara Kobieta .

Dorota Terakowska zabiera nas do Wielkiego Królestwa. Krainy rządzącej przez mądrych i sprawiedliwych władców noszących imię Luilów. Kraju obfitującego w różnorakie bogadztwa, w którym medycyna, nauka a nawet sztuki magiczne znajdują się na wysokim poziomie. Rzekłbyś- państwo idealne.

Wszystko jednak zmienia się od szczytnego, acz nieszczęśliwego pomysłu króla Luila XXIII, który postanowił wydać nakaz całkowitego rozbrojenia państwa. Ta piękna idea okazała się całkowicie zgubna dla Wielkiego Królestwa. Kończy się napaścią barbarzyńskiego plemienia Koczowników. Państwo pogrąża się w całkowitym chaosie. Mieszkańców przytrzymuje przy życiu Proroctwo, zwane pod nazwą Pieśni Jedynej:

"...za siedem setek, siedem dziesiątek i siedem lat
dla krwawych Urghów złowieszczy Czar
przyniesie los
i nie żelazny sprawi to miecz, nie krew przelana
lecz Wszechpotężna, Drzemiąca Moc, Moc
nienazwana,
którą obudzi stóp drobnych ślad..."

Czy Proroctwo się spełni? A kto będzie tym wybrańcem , który wskrzesi na nowo radość w tych stłamszonych i upodlonych ludziach?

Terakowska napisała cudowną opowieść o człowieku, ale również o wielkich i ważnych uczuciach- miłości, przyjaźni, zaufaniu. Ukazała problemy dręczące współczesny świat, a także stwierdziła, że wielkie wydarzenia mają początek w nas samych . Wskazała trudną ścieżkę, która jednak daje prawdziwą radość - radość z potrzeby istnienia - dla kogoś.

"Wiele czasu musiało minąć, nim Panienka pojęła, że tacy właśnie są ludzie: słabi - i silni, wielcy - i mali, dobrzy - i źli, szlachetni - i małostkowi. A wszystkie sprzeczne ze sobą cechy kłębią się w jednym człowieku"

Wsłuchacie się w opowieść o nas samych, o własnych przywarach i błędach. Ale także o sile, który każdy z nas posiada.

sobota, 4 grudnia 2010

"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś"

Sobota to idealny dzień na napisanie nowej notatki. Nie będzie ona recenzyjna, gdyż książka , którą czytałam przez ostatni tydzień nie zachwyciła mnie ( a była to niejaka "Nefertiti" Michelle Moran).
Ale będzie miała dużo wspólnego z książkami. Po pokazaniu mojej biblioteczki (która przeszła już konieczne zmiany) i napisaniu recenzji, kolej na :


















Tak, stosik :) . Oto książki, które doszły do mnie w ostatnim tygodniu.
Od dołu:
M.Dąbrowska J.Stępowski "Listy" - zamówiłam kierując się reklamą na blogu pani Musierowicz.
J.Austen "Rozważna i romantyczna"
A.Dumas "Karol szalony"
A.Dumas "Czarny tulipan"
Dla wszystkich użytkowników BiblioNetki słowa BiblioNetkowy Święty Mikołaj nie są obce. W tym roku również i mnie odwiedził i przyniósł w podarunku trzy cudowne, poszukiwane przeze mnie książki.
Co więcej, nie skończył na tym:
Chyba byłam bardzo grzeczna , prawda? :)

A ostatnia książka to wygrana , o której wcześniej pisałam -"Bimber" Łukasza Steca. 

A na koniec chciałabym gorąco podziękować za wszystkie komentarze , pod recenzją "Pożegnanie z Afryką"! Bardzo długo zastanawiałam się nad założeniem własnego bloga. Nie wiedziałam, czy ktokolwiek będzie chciał czytać moje szumnie brzmiące "recenzje". A tutaj tyle miłych słów! Dziękuję bardzo, bardzo mocno! Mam nadzieję, że "Córka czarownic" Terakowskiej okaże się odpowiednią książką.

sobota, 27 listopada 2010

"Pożegnanie z Afryką" Karen Blixen

 

Zamknij oczy. Pomyśl o Afryce. Co widzisz?

Ja... spacerujące z gracją żyrafy, machające uszami słonie, wylegujące się na słońcu lwy i tych, którzy są dopełnieniem, a zarazem najważniejszą częścią tego "kręgu życia" - Czarnych Ludzi.

Karen Blixen, duńska arystokratka a zarazem osoba o interesującym życiorysie czaruje nas opowieścią o niezwykłym kontynencie. Ziemi, która jak kochanka przyjmuje z otwartymi ramionami, aby w końcu porzucić. Mająca swoje humory, strzeżąca tajemnic przed Białymi, których uważa za intruzów.

"Miałam w Afryce farmę u stóp gór Ngong" - tak rozpoczyna się ta, dla nas Europejczyków egzotyczna książka, przedstawiająca Kenię w początkach wieku XX. Wieku, który przyniósł ogromne zmiany na całym świecie. Autorka pisząc wspomnienia ,wie o tym, że Afryka ,z którą miała do czynienia odchodzi nieodwołalne :

" W Kenii wszystko się zmienia i wiele zmieniło się od tego czasu, kiedy tam mieszkałam. Spisując teraz możliwie dokładnie swe wspomnienia z życia na farmie, notując z pamięci obraz kraju i mieszkańców tamtejszych pól i lasów, robię to z myślą , że mogą się one posłużyć jako przyczynek do historii minionych czasów."

Trudno się oprzeć wrażeniu, że w tej powieści została zamknięta jakaś mała cząstka tamtych miejsc i czasów. Szczególnie zauważalna jest cisza. Cisza, tak "odczuwalna" w rytmie życia czarnych mieszkańców została przełożona na karty książki. 
Po całym ciężkim dniu przynosiła spokój i zapomnienie. Po jakimś czasie nawet przestałam sobie wyobrażać chodzenie spać, bez chociażby kilku stron  kojących słów.


"Gdy człowiek raz uchwyci rytm Afryki, stwierdza potem, że powtarza się on w całej muzyce kontynentu. To, czego się nauczyłam od zwierząt , przydało mi się także wtedy, gdy miałam do czynienia z miejscowymi ludźmi... Po zetknięciu się z rodowitymi mieszkańcami Afryki dostosowałam rytm swojego codziennego życia do taktu afrykańskiej orkiestry"

Czytając , czułam się jakbym siedziała na przeciw Karen - siwawej staruszki i słuchała dziejów plantacji kawy. To nie jest wielka Historia. To codzienność, do której dodała szczyptę niezwykłości,
egzotyki, tajemniczości. Dla osób szukających szybkich zwrotów akcji i szalonych przygód będzie ona zwyczajnie nudna. Dla mnie jednak nie. Pozwoliła mi (na ile to możliwe) poznać ten kontynent , tamtych ludzi i całkowicie się zachwycić.


Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Pożegnanie z Afryką" wyd. "Iskry", Warszawa 1988, tłumaczył Józef Giebułtowicz.

niedziela, 21 listopada 2010

"Życie składa się ze szczegółów"

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, co robi młodzież w czasie swoich (niewielu!) chwil wolnych?
Proszę:



















To prezenty dla mojej koleżanki z okazji mikołajek. Nie są one oczywiście doskonałe, ale to jedne z moich pierwszych dzieł wykonanych samodzielnie, mam nadzieję, że jej się spodobają.

Młodzież także czyta i robi zakładki:


















Przez miniony tydzień spotkały mnie też miłe niespodzianki. Udało mi się wygrać książkę na blogu Moje lektury. Bardzo się cieszę i jednocześnie dziękuję:).

Czy zastanawialiście się czasami, jak jest sens sprzątania, gdy zaraz jest dokładnie tak samo? Otóż, jest ! W czasie porządków na półce z książkami rodziców natchnęłam się na Waldemara Łysiaka i "MW". To od dawna poszukiwana przeze mnie lektura, która (o ironio!) czekała na mnie ze stoickim spokojem za ścianą.

Upolowałam także w bibliotece autobiografię Artura Rubinstaina i "Córkę czarownic" Terakowskiej.

Ponadto czytam sobie teraz nieśpiesznie "Pożegnanie z Afryką", co widać :) .

A na koniec chciałabym podziękować za wszystkie miłe komentarze . Mam nadzieję, że blog będzie się rozwijał jak najlepiej , szczególnie że od następnej notki będzie on ściśle książkowy :) .

niedziela, 14 listopada 2010

"Powiedź mi , jakie książki masz w domu, a powiem Ci kim jesteś"

Na dobry i bezpieczny początek pragnę Wam przedstawić zdjęcia mojej skromnej biblioteczki. Zbiory te zgromadziłam w większości w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie jest tego dużo, ale lecz mam zamiar cały czas powiększać swoją kolekcję. Kocham kupować książki! Co jak widać kończy się brakiem miejsca w gablotce. To nic, są jeszcze inne półki świecące pustkami. Koniecznie trzeba je zapełnić!


Miłego oglądania...:) Jak to powiedział Jarosław Iwaszkiewicz: "Powiedź mi, jakie książki masz w domu, a powiem Ci kim jesteś" .





A więc, kim jestem?

sobota, 13 listopada 2010

"Nawet najdłuższa droga rozpoczyna się od pierwszego kroku..."

Witam Was serdecznie w mojej pierwszej notce na blogu Szara Przystań!

Szara Przystań to miejsce, gdzie odchodzą elfy oraz  ostatni powiernicy Pierścienia. Wybrańcy.
Każdy z nas, miłośników książek jest wybrańcem. Dano nam dwa życia, bo "kto czyta książki, żyje podwójnie".

Po prawie rocznym obserwowaniu pięknych blogów innych miłośników książek i ja postanowiłam spróbować. Nie wiem, czy dam sobie radę , dlatego tak liczę na Waszą pomoc. Nie umiem pisać pięknych recenzji, ale będę się tego uczyć. Za wszystkie rady i wskazówki będę bardzo wdzięczna :)

Otwierają się nowe drzwi...