Zamknij oczy. Pomyśl o Afryce. Co widzisz?
Ja... spacerujące z gracją żyrafy, machające uszami słonie, wylegujące się na słońcu lwy i tych, którzy są dopełnieniem, a zarazem najważniejszą częścią tego "kręgu życia" - Czarnych Ludzi.
Karen Blixen, duńska arystokratka a zarazem osoba o interesującym życiorysie czaruje nas opowieścią o niezwykłym kontynencie. Ziemi, która jak kochanka przyjmuje z otwartymi ramionami, aby w końcu porzucić. Mająca swoje humory, strzeżąca tajemnic przed Białymi, których uważa za intruzów.
"Miałam w Afryce farmę u stóp gór Ngong" - tak rozpoczyna się ta, dla nas Europejczyków egzotyczna książka, przedstawiająca Kenię w początkach wieku XX. Wieku, który przyniósł ogromne zmiany na całym świecie. Autorka pisząc wspomnienia ,wie o tym, że Afryka ,z którą miała do czynienia odchodzi nieodwołalne :
" W Kenii wszystko się zmienia i wiele zmieniło się od tego czasu, kiedy tam mieszkałam. Spisując teraz możliwie dokładnie swe wspomnienia z życia na farmie, notując z pamięci obraz kraju i mieszkańców tamtejszych pól i lasów, robię to z myślą , że mogą się one posłużyć jako przyczynek do historii minionych czasów."
Trudno się oprzeć wrażeniu, że w tej powieści została zamknięta jakaś mała cząstka tamtych miejsc i czasów. Szczególnie zauważalna jest cisza. Cisza, tak "odczuwalna" w rytmie życia czarnych mieszkańców została przełożona na karty książki.
Po całym ciężkim dniu przynosiła spokój i zapomnienie. Po jakimś czasie nawet przestałam sobie wyobrażać chodzenie spać, bez chociażby kilku stron kojących słów.
"Gdy człowiek raz uchwyci rytm Afryki, stwierdza potem, że powtarza się on w całej muzyce kontynentu. To, czego się nauczyłam od zwierząt , przydało mi się także wtedy, gdy miałam do czynienia z miejscowymi ludźmi... Po zetknięciu się z rodowitymi mieszkańcami Afryki dostosowałam rytm swojego codziennego życia do taktu afrykańskiej orkiestry"
Czytając , czułam się jakbym siedziała na przeciw Karen - siwawej staruszki i słuchała dziejów plantacji kawy. To nie jest wielka Historia. To codzienność, do której dodała szczyptę niezwykłości,
egzotyki, tajemniczości. Dla osób szukających szybkich zwrotów akcji i szalonych przygód będzie ona zwyczajnie nudna. Dla mnie jednak nie. Pozwoliła mi (na ile to możliwe) poznać ten kontynent , tamtych ludzi i całkowicie się zachwycić.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Pożegnanie z Afryką" wyd. "Iskry", Warszawa 1988, tłumaczył Józef Giebułtowicz.
Zapowiada się ciekawie ;) Gdzieś widziałam tę książkę w promocji, może się skuszę? ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, też mi się podobało. A recenzja naprawdę świetna. Pięknie opisałaś tę książkę, udało Ci się uchwycić jej klimat ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję po stokroć kochana Ulramaryno! To dopiero początki i mam nadzieję, że wraz z ilością napisanych recenzji będzie rósł ich profesjonalizm.
OdpowiedzUsuńChciałabym chociaż troszeczkę móc Ci dorównać w pisaniu tych pięknych recenzji. :) .
Świetna recenzja naprawdę nietuzinkowej książki. Oddałaś nastrój, który towarzyszył mi w lekturze. Pamiętam, że czułam to miejsce, tamtych ludzi i to było bardzo naturalne - jakbym dotykała własnych wspomnień.
OdpowiedzUsuńT
Już to mówiłam, ale myślę, że warto się powtórzyć. Od twojego bloga bije ogromna magia. Dodam więcej: To, w jaki sposób piszesz wprowadza mnie w naprawdę magiczny stan. Bardzo podoba mi się twój język, wypowiedzi.. Po prostu w nich tonę :)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że twoje początki... ach, nie mam słów. Naprawdę, wzruszasz mnie swoimi tekstami...
Kocham Twojego bloga!
Pisz więcej, bo już się nie mogę doczekać kolejnych notek...!
:D
Pozdrawiam.
Następny wpis już nie długo, bo kończę książkę:)
OdpowiedzUsuńJasne, że mogę. magda_iwank@o2.pl
A z ciekawości zapytam prosto z mostu "po co?" :D
No proszę, pierwsze koty za płoty :) Bardzo dobrze napisana recenzja, oby tak dalej. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy sięgnę po tę książkę, choć czytałam już parę recenzji i z tego, co pamiętam, to "Pożegnanie z Afryką" jest oceniane bardzo pozytywnie. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, świetna recenzja. Krótka, lecz treściwa. :)
Pozdrawiam, dodaję do linków.
Skoro warto sięgnąć po tą książkę, to chyba to zrobię ale już w przyszłym roku ;) Teraz nie dam rady. A recenzja naprawdę piękna ;) Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńWitam, dziękuję za odwiedziny. Podoba mi się tu u Ciebie i za chwilkę link do Twojego bloga powędruje do moich odwiedzanych i będę tu wpadać częściej. Tym bardziej, że widzę że mamy podobne czytelnicze zainteresowania - ja też lubię czytać o Afryce:)
OdpowiedzUsuńA po recenzowaną przez Ciebie książkę sięgnę, jak najbardziej, tylko jeszcze nie wiem kiedy (ten dylemat mają chyba wszystkie mole książkowe:)).
Pozdrawiam serdecznie
Ależ miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńSkuszę się na pewno!
Recenzja zachęcająca. Może przeczytam.
OdpowiedzUsuńAfryka zachwyca całą sobą. Nie zależnie od tego czy opisuję ją podróżnik czy poeta. Czy skupia się na ludziach, krajobrazach czy zwierzętach, ona zawsze ma jakiś urok w sobie.
OdpowiedzUsuńRecenzja na prawdę doskonała, zachęcająca i miła w odbiorze.
OdpowiedzUsuńlubię takie afrykańskie klimaty więc pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńi zapraszam na mojego bloga xxx
Zaczęłam kiedyś tę książkę, ale jakoś do mnie nie trafiła. Może trzeba mieć do niej odpowiedni nastrój, nie wiem. Jeśli lubisz Afrykę, to polecam "Marzyłam o Afryce" Kuki Gallmann. Niedługo (albo już) ma wyjść wznowienie. To też o Kenii, piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog się zapowiada :) dodaję do linków.
Witam :-) Widzę że czytasz Córkę Czarownic i jak opinia?
OdpowiedzUsuń