Przyznaje się - nie mam żadnego doświadczenia w czytaniu kryminałów. Wręcz przeciwnie, jako typ wrażliwca, boję się wszelkich okrutnych mordów, zabójstw, zgnębienia ofiar poprzez umyślne zadawanie cierpień.
Jednak ostatnio postanowiłam się odważyć, ale z zastrzeżeniem czytania tylko w trakcie jasnej części doby. Z pomocą przyszło mi wydawnictwo Novae Res przysyłając "Listę" autorstwa tajemniczej osoby - J.D.Bujak , o której nie mogłam znaleźć żadnych informacji.
Ciekawe...
Pewnego dnia (a było to dokładnie mówiąc wczoraj) wzięłam do ręki tą książkę i... dałam się wciągnąć. Kryminał bowiem zaczyna się niewinnie - od odebrania tajemniczej wiadomości mailowej z nieznanym imieniem i nazwiskiem. Niby nic, zwykła pomyłka. Jednak jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności osoba o właśnie tym samym imieniu i nazwisku zostaje zamordowana tegoż dnia. W okrutny sposób - poprzez wykrwawienie.
Kiedy następnego dnia nasz główny bohater otrzymuje kartkę z zapisanym kolejnym imieniem i nazwiskiem, a niedługo potem na osoba ginie, wie że ma do czynienia z psychopatą-zabójcą, który czyha na życie niewinnych osób. Dowiaduje się także o liście - spisie kolejno planowanych do zamordowania osób, na której znajduje się on sam...
Jeżeli mam opisać wrażenia to stwierdzam, że pomysł jest naprawdę ciekawy i intrygujący, chociaż nie od dziś występujący w literaturze - tajemnicze wiadomości, pociągające za sobą zabójstwa. Również język - bardzo naturalny, zawierający wulgaryzmy, za którymi nie przepadam, ale na obronę muszę przyznać, że nie wypadają sztucznie, są jakby integralną częścią książki. Wszakże, przy takich emocjach trudno jest zachować kamienną twarz i piękne słownictwo.
Dodatkowo akcja, jak przystoi na tego typu literaturę toczy się w błyskawicznym tempie, nie ma czasu na potoczne "złapanie oddechu", gdyż każde wydarzenie ponosi za sobą konsekwencje.
Mimo, że jak już wspomniałam nie mam doświadczenia w czytaniu literatury tego gatunku wszystkim miłośnikom "dreszczyku" mogę z czystym sercem polecić. Jest zbrodnia (i to nie jedna), jest ucieczka , jest wreszcie miłość.
Ja jednak mimo wszystko pozostanę przy mojej literaturze "obyczajowo- klasyczno- niestrasznej", zdecydowanie kryminały nie są dla mnie, jeżeli chcę w spokoju odpoczywać w objęciach Morfeusza.
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res .
Czemu nie:). Recenzja brzmi ciekawie. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, fanką kryminałów zdecydowanie nie jestem. Przeczytałam kilka dobrych i wciągających pozycji, ale to raczej w drodze przypadku aniżeli własnego wyboru, dlatego myślę, że po "Listę" nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPo drugie, przeczytałam recenzję, którą mi przysłałaś i szczerze mówiąc nie do końca się z nią zgadzam. Książka jest napisana w narracji pierwszoosobowej, autor przedstawia nam punkt widzenia tylko jednaj osoby. Na dodatek, osoba ta wychowana, na początku wśród pseudo chrześcijan, bo powiedzmy sobie szczerze, że ojcu Uthreda religia nie przynosiła wytchnienia, nie była opoką a raczej niezrozumiałym prawem, do którego trzeba się dostosować, którego nie trzeba rozumieć; później wśród pogan, których religia, bogowie i prawo (a raczej jego brak) go zafascynowały i jak każdemu chłopcu bardzo pasowały. Pomyślmy, czy my sami wychowani wśród tajemniczych bóstw, bezprawia, mądrości zdobywanej na polu bitwy chcielibyśmy nagle dostosować się do niezrozumiałego prawa, zamiast uczyć się walczyć- uczyć się pisać i czytać, uczyć się wartości, które w świecie w którym dorastaliśmy nie mają żadnej wartości? Dla Uthreda każdy kapłan wyglądał tak samo, wyglądał jak drżący ze strachu, pociągający nosem tchórz. Myślę, że Cornwell napisał naprawdę dobrą książkę, przy okazji pokazując, jak chrześcijaństwo w trakcie jego rozprzestrzeniania było niezrozumiałe i raczej wyuczone. Oczywiście, my wiemy, że i król Alfred i kapłani doskonale wiedzieli na czym polega ta religia, ale dla zwykłego, szarego chłopa było to tylko coś do czego trzeba się dostosować. Nie stoję po żadnej stronie, ale myślę, że Cornwell celowo pokazał nam tylko jeden punkt widzenia i, jak dla mnie, zrobił to świetnie ;)
Ja również nie przepadam za kryminałami, rozlew krwi mnie nie kręci, a czytanie o np kawałkach mózgu na podłodze, suficie czy ścianie to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za kryminałami, jedyni wyjątek robię dla Kinga, którego książki dosłownie połykam ;)
OdpowiedzUsuńAle jeśli gdzieś mi się trafi ta pozycja to z miłą chęcią przeczytam :)
Okładka średnio mnie zachęca, jako jednak, że bardzo lubię kryminały i cenię ksiażki Wyd. Novae Res, na pewno prędzej czy później po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje średnie zainteresowanie gatunkiem, ja jednak jestem jego wielką zwolenniczką;)
ja też bardzo lubię kryminały więc "Lista" pewno mnie nie ominie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ;D a skoro nawet Ciebie-typ wrażliwca, jak sama napisałaś- wciągnęło, więc musi być dobrze ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem z tych, co to kryminały omijają szerokim łukiem, albo już prawie się przekonują, biorą do ręki, czytają i... odkładają -zwłaszcza gdy trup ściele się gęsto. Nie wiem, czy kiedyś zapałam chęcią do tego typu literatury.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kryminały!
OdpowiedzUsuńSądzę, że ta książka totalnie dopasowałaby się do mojego gustu:)!
Pozdrawiam
Ja również bardzo lubię kryminały ,a tę pozycję dopisuję do mojej listy :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, ale mam w nich ogromne braki. Jeśli będę mieć okazję, aby przeczytać tą książkę to na pewno to zrobię i wtedy porównam sobie, czy mi również się podobało, choć Ty przepadasz raczej za innymi gatunkami :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, ale nie potrafię odpuścić sobie tej książki ;)
OdpowiedzUsuńMam, mam! Ale nie wiem, czy cię zainteresuje książka, za którą ewentualnie byśmy się zamieniły - "Błękitnokrwiści" Melissa de la Cruz. Niestety nie mam na swoich półkach za dużo książek, a z większością jestem mocno przywiązana, dlatego to teraz zależy od ciebie ;)
OdpowiedzUsuńZachęciłas mnie do lektury - to prawda - takie książki mają niesamowity urok
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń