Wieś, koniec XX wieku. Szemrzący strumyk, niebieska chata, zapach siana, postępujące żniwa...
Znacie ten obraz? Obraz dzieciństwa wyłaniającego się z pamięci - kraju beztroski i szczęścia. A w nim osoby bliskie, ale jakby z innych czasów - Pradziadkowie.
Pamiętam smak tajemniczej potrawy owocowej przygotowywanej przez Prababcię, zamyślonego Pradziadka - wpatrzonego w krajobraz. I ich drewniany dom pomalowany na niebiesko z wysokimi progami, świętymi obrazami na ścianach, wersalką i białą komódką.
Wszystko to stanęło mi przed oczami w trakcie czytania "Białego kamienia" biograficznej powieści Anny Boleckiej - "czarodziejki", jak określiła ją Małgorzata Musierowicz. Autorka w swojej książce snuje opowieść o swoim Pradziadku, którego nigdy nie miała możliwości poznać, gdyż zmarł długo przed jej urodzinami. A jednak... między autorką, a zmarłym Pradziadkiem czuć nić porozumienia, sympatii , metafizycznej więzi. Przedstawia zdarzenia z przełomu XIX i XX wieku - młodość, dorosłość i starość . Te ważne okresy w życiu opisuje bez patosu, wywyższania ,czy sztucznej oryginalności. Nie umniejsza to jednak ważności wydarzeń w życiu Pradziadka, którymi stajemy się świadkami - śmierci rodziców i porzucenia przez dalszą rodzinę, poczucia inności, pierwszej miłości, narodzin dzieci. To historia człowieka prostego, ale pełnego życiowej mądrości, które są osiągalne tylko dla ludzi właściwie patrzących.
Bolecka pisze malując obraz tamtych czasów. Robi to z wielkim uczuciem, eksponując to co ważne, pokazując świat z innej strony.
To proza "czysta", nie skażona prostactwem, czy chęcią zarobienia pieniędzy, bliska każdemu człowiekowi. W nią idealnie wkomponowała się okładka - prosta, ale o tajemniczej sile wyrazu. Już dawno nie miałam w rękach tak pięknie wydanej książki. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie przyklejane zdjęcia. Czułam, że zostały zamieszczone specjalnie dla mnie - muśnięte pozytywną energią , siłą do pokonywania trudności.
Ta tak długo przeze mnie poszukiwana powieść zmieniła także moje podejście do wsi, którą traktowałam zawsze z wielkim sentymentem, ale również z lekceważeniem. A może właśnie ona prawdziwie wychowuje? Może dzięki niej człowiek bardziej ufa, wierzy, słucha ciszy.
Może jest bardziej szczęśliwy...
Zostaje mi tylko zachęcić Was do poszukiwania "Białego kamienia" - książki nie rozreklamowanej, ale pełnej życiowej prostoty i wielkości tamtego człowieka.
Dziękuję wydawnictwu słowo/ obraz terytoria .
---------------
Chciałabym Was jeszcze prosić o modlitwę i trzymanie kciuków za Roberta Kubicę, który dzisiaj uległ ciężkiemu wypadkowi.
Nigdy nie słyszałam o tej pozycji. Nie przepadam za takimi dziełami, jednak jeśli ją gdzieś spotkam, skuszę się. Choćby ze względu na ukazanie wsi w dobrym świetle :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ja także sięgnę po nią jeśli znajdzie się w moim zasięgu.
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam i nie słyszałam, zapowiada się bardzo obiecująco.
OdpowiedzUsuńMoniko: ja też bym nigdy nie usłyszała, gdyby nie "Frywolitki" Małgorzaty Musierowicz. To ona wyszukała tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPierwszo słyszę o tej pozycji, ale cieszę się że o niej napisałaś. Na pewno warta przeczytania, więc zapisuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapowiada się bardzo ciekawie, a ponadto najbardziej intrygujące jest to, że słyszę o tej pozycji pierwszy raz ;P
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie jakoś do tej książki, mimo że od razu widać jej oryginalność, to, że nie jest stworzona dla pieniędzy. Poza tym sama mieszkam na wsi, więc to co opisuje autorka zapewne nie jest mi obce:)
OdpowiedzUsuńGdyby nie Musierowicz, nigdy nie zainteresowałabym się tą pozycją. Jak tylko znajdzie się w moich łapkach, biorę ją, poznaje, zachwyacam się i nie marudzę. Myślę, że warto poznać inne ("czyste") spojrzenie na polską wieś. Dlatego szukam jej, ciągle szukam...
OdpowiedzUsuńYenn: od Wydawnictwa otrzymałam informację, że nakład na rynku się już prawie wyczerpał. Ale może Ci się uda jeszcze zdobyć :)
OdpowiedzUsuńTwoja rekomendacja w połączeniu z opinią Musierowicz zdecydowanie inspirują do poszukiwań tej pozycji.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna świetna wiadomość - czytasz drugi tom Rubinsteina i wkrótce przeczytam recenzję! Miło zaczyna się nowy tydzień.
Lirael : z tą drugą częścią to było tak , że składa ona się z dwóch tomów. Ja nie wiedząc o tym, pożyczyłam tylko pierwszą i musiałam dopaść w piątek :)
OdpowiedzUsuńJeśli trafię na nią w bibliotece - wezmę, czemu nie. Choć pozycja mało znana, to jednak jak widać może to być perełka. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Przyłączam się do prośby. Miejmy jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Mieszkam w małym miasteczku, w otoczeniu samych wsi. Tak, wieś uczy wsłuchiwania się w ciszę :)
OdpowiedzUsuńJeżeli znajdę, przeczytam ;)
Chciałam Ci jeszcze napisać, że dzisiaj prawie sobie rękę wykręciłam z radości, bo znalazłam w naszej bibliotece (!!) "Moje młode lata" :D
"Moje długie życie" też było, nawet dwa egzemplarze! Muszę się jak najszybciej uporać z moim stosikiem :)
Luna: strasznie się cieszę, że sięgnęłaś po "Moje młode lata"! Życzę miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńA co do "Mojego długiego życia" to jak pisałam, składa się ono z dwóch tomów, ale to jest jedna część. Trzeba więc wypożyczyć obie ;) .
Uh, znowu czegoś nie doczytałam :/
OdpowiedzUsuńW każdym razie dobrze, że oba tomy są :)
Witaj Elino,
OdpowiedzUsuńtrafiłam do Ciebie dzięki wymiance - niespodziance a tu kolejna niespodzianka. Akurat trafiłam na tego posta i już wiem że ta książka jest dla mnie a twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Urodziłam sie i przez 39 lat mieszkałam w mieście ale moja rodzina od pokoleń mieszkała na wsi, babcia pielęgnowała tradycyjne wychowanie i zwyczaje. Niestety z jej śmiercią odszedł pewien etap mojego życia. Dzięki niej kochałam wieś, ziemię i naturę. Teraz zamieszkałam na wsi i chcę ocalić od zapomnienia choć cząstkę tego co we mnie zaszczepiła Babcia.
pozdrawiam
Ewa
Droga Ewo,
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za wpis i miłe słowa. Zachęcam naprawdę gorąco po sięgnięcia po tą książkę, myślę, że odnajdziesz w niej to czego oczekujesz :).
Dzięki Twojej recenzji jestem zaintrygowana tą pozycją. Może po jej przeczytaniu, zmieniłabym zdanie na temat wsi, gdzie moja mama strasznie chciałaby mieszkać. Jak znajdę ją w bibliotece, to z chęcią wypożyczę coś innego od książek, które zazwyczaj czytam :)
OdpowiedzUsuńCzęsto właśnie te mało rozreklamowane pozycje są wartościowsze;)
OdpowiedzUsuń