niedziela, 20 lutego 2011

Artur Rubinstein "Moje długie życie"























 Słuchając, tak często powtarzającego się w wspomnieniach "Tańca ognia" rozpoczynam pisanie skromnej recenzji autobiografii, która zrobiła na mnie ogromne, wręcz kolosalne wrażenie.

Żegnając się z młodym Arturem Rubinsteinem w pierwszej części jego wspomnień zatytułowanych "Moje młode lata" nie miałam pojęcia, ile jeszcze przede mną. Druga część jest zdecydowanie obszerniejsza, liczy powiem prawie 700 stron, ale jeszcze ciekawsza. W tych bowiem książkach (wydanie dwutomowe) przedstawione zostało długie życie Mistrza od roku 1917 do lat 80 dwudziestego wieku.
Rubinstein zaprasza nas do towarzyszenia mu w wielkiej podróży, w czasy które nieodwracalnie przeminęły, zabierając cały swój urok. Tutaj królowały eleganckie bale, przyjęcia i koncerty. Z wielką przyjemnością czytałam o rozrywkach społeczeństwa europejskiego w latach międzywojennych. Poznawałam kolejnych, szalenie interesujących ludzi, którzy mieli wpływ na losy samego Rubinsteina, ale również wielu innych osób. "Oglądałam" Paryż, Nowy Jork, Tokio, Szanghaj sprzed ponad pół wieku. Przyglądałam się także ówczesnemu społeczeństwu europejskiemu, amerykańskiemu czy azjatyckiemu. Cóż za porywająca i kształcąca podróż!


Zaznajomiłam się również z osobą niepozorną, ale która miała wielki wpływ na całe życie Autora - Nelą Młynarską. Ta urocza osoba, całkowicie zawróciła w głowie dojrzałemu pianiście i zagorzałemu kawalerowi. Utalentowana muzycznie i kulinarnie córka znanego dyrygenta i dyrektora Filharmonii Narodowej stworzyła mu prawdziwy dom, gdziekolwiek się znajdował. Jej popularna książka, która doczekała się w Polsce sześciu wydań znajduje się już na mojej liście "do przeczytania".

Pozostaje mi Was naprawdę gorąco zachęcić do przeczytania tej wspaniałej autobiografii. Dla każdego miłośnika XX wieku będzie to swoista wyprawa w przeszłość, dla melomana - okazja do zaznajomienia się z najbardziej popularnymi utworami ubiegłego stulecia i odkrycia ich na nowo, dla podróżnika - rzut okiem na kraje Dalekiego Wschodu, w których Rubinstein przebywał w
latach 30. Słowem- książka dla każdego.

Aby została jednak na nowo odkryta potrzebuje nowego wydania. W pierwszym i zarazem ostatnim z roku 1988 brakuje zdań, a jestem również pewna, że całych akapitów tekstu. Przypuszczam, że jest to sprawa cenzury, gdyż owe fragmenty dotyczyły głównie obserwacji poczynionych w trakcie tournée po Związku Sowieckim w latach przedwojennych. Przez owe opuszczenia brakuje obiektywnego i cennego spojrzenia na ówczesną sytuację w kraju. Dopuszczone fragmenty wskazują na państwo w którym brakowało dosłownie wszystkiego i to nawet dla tak uprzywilejowanej osoby, jakim był znany pianista. Również oprawa graficzna nie zachęca do sięgnięcia - brzydka okładka, rozpadające się wydanie. Już planuję jakiś mail do Wydawnictw w tej sprawie. Może razem udało by nam się coś zrobić?

A na koniec fragment, który zrobił na mnie największe wrażenie. Występuje on po słowach 90- letniego wówczas Rubinsteina, skarżącego się na współczesną sytuację, gdzie "... życie rodzinne i moralność w Europie upadły tak nisko, jak nigdy w całej historii ..." . Słowa te dają nadzieję i podsumowują całe życie wielkiego człowieka, który kochał je bezwarunkowo i wierzył w lepsze jutro:


"Jednakże ten stan świata nie może zakłócać i nie zakłóca mojego głębokiego umiłowania życia. Podobnie jak historyk, wierzę mocno, że przyszłość przyniesie nowy renesans i że ów pesymistyczny obraz współczesności wypełni tylko kilka kart historii jako konieczny kontrast dla pełnej oceny lepszych czasów."


Na zdjęciu widnieje Nela w 1928 roku.
Cytaty pochodzą  z książki A.Rubinsteina "Moje długie życie" , Wyd. Muzyczne, Kraków 1988 r.

17 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie przeczytam, to tylko kwestia odnalezienia książki... zachęciłaś mnie od razu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chętnie zajrzę i przeczytam, jak tylko ją gdzieś zobaczę

    OdpowiedzUsuń
  3. Biografie, czy autobiografie lubię bardzo i zrobiłaś mi na tą pozycję bardzo ochotę, tylko co jak jej nie znajdę? Będę żyła z faktem, że chcę coś przeczytać, a nie mogę tego zdobyć (zresztą to nie byłaby pierwsza książka dla mnie nieosiągalna) i będziesz mnie mieć na sumieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę,że nigdy bym nawet nie zwróciła uwagi na tę książkę, ale po przeczytaniu twojej jak zwykle wspaniałej recenzji jakaś mnie ochota na nią wzięła...
    poz
    weronika ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy jest możliwość pożyczenia tej książki za jakaś inną od Ciebie ?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedronko: strasznie mi przykro, ale to książka biblioteczna :( . Spróbuj zapytać u Ciebie w bibliotece, może akurat będzie :) .

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda, ale mam nadzieje, że znajdę ją gdzieś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię biografie... Zawsze coś ciekawego można z nich wyciągnąć. Recenzja ciekawa, a książka zachęcająca, jednak wątpię, że w najbliższym czasie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na szczęście jest w bibliotece ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowita recenzja niesamowitej autobiografii niesamowitego człowieka. Przyznam, że zasłuchując się w wykonania Rubinsteina (a z pianistów bliższy jest mi chyba tilko Krystian Zimmermann), słysząc o tej książce parę razy w warszawskiej radiowej "Dwójce" nigdy ostatecznie po nią nie sięgnąłem. Błąd postaram się naprawić. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm... wydaje się ciekawa. może przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuję się zachęcona i to bardzo :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za autobiografiami, więc po tę książkę raczej nie sięgnę. Jednak mimo wszystko, recenzja zachęca i intryguje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś widzę, że każdy kto współpracuje z IW ERICA dostał podobny stosik, ja cieszę się z niego bardzo, gdyż jest to pierwszy owoc mojej współpracy w ogóle z wydawnictwami. Pozdrawiam i dodaję do odwiedzanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. I Twoja recenzja, i sama książka to prawdziwe uczty duchowe. Mam nadzieję, że w końcu zdobędę obydwie części wspomnień.
    Pomyślałam sobie, że dobrze byłoby upolować wersję angielskojęzyczną, bez okaleczeń związanych z cenzurą. Będę mieć to na uwadze,
    Dzięki za kolejną porcję inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć
    Właśnie jestem po lekturze książki Sławomira Kopera "Życie prywatne elit artystycznych II Rzeczpospolitej" i muszę odnieść się do samych słów pianisty o upadku obyczajów. Pan Artur był niesamowitą osobowością i artystą ale przez całe swoje życie nawet będąc już żonatym mężczyzną miewał liczne romanse z wieloma kobietami co bardzo niszczyło jego stosunki z dziećmi jak i upokarzało żonę. Nelę - żonę porzucił zresztą pod koniec życia dla młodej angielki. Nie był zresztą odosobnionym przypadkiem w ten sposób postępowało wielu mężczyzn żonatych. Patrząc z mojej perspektywy cieszę się, że urodziłam się pod koniec XX wieku gdzie być może jest więcej rozwodów ale z moralnością nie jest wcale tak źle. Lekturę chętnie przeczytam, podobno Rubinstein był świetnym gawędziarzem, duszą towarzystwa i wspaniałym kreatorem własnej postaci. Ciekawa jestem zatem jak jawił się świat w jego oczach jak i jego własna osoba

    OdpowiedzUsuń