Bernard Cornwell - angielski pisarz powieści historycznych i thrillerów. Autor bardzo popularnego na Zachodzie cyklu o przygodach Richarda Sharpe'a - żołnierza przedstawiającego okres napoleoński z punktu widzenia Brytyjczyka.
W Polsce stał się znany dzięki "Trylogii arturiańskiej" opisującej czasy panowania legendarnego króla Artura. Jest on także autorem książki, pierwszej części cyklu "Wojny Wikingów", przenoszącej nas w osnute mgłą tajemnicy czasy najazdu na Anglię Normanów, o której dzisiaj pragnę napisać kilka słów.
Historia "Ostatniego królestwa" opowiadana jest przez Uhreda - eldormana , z którym przeżywamy niezwykłe wydarzenia rozgrywające się w czasie najazdów sławnych Wikingów na ziemię anglosaskie w wieku IX naszej ery.
Eldorman jest to tytuł oznaczający władcę danej krainy z ramienia króla. Uhred jest dziedzicem Bebbanburga - największej twierdzy w Northumbrii, która to znajduje się w północno - wschodniej części obecnej Wielkiej Brytanii. To kraina o dobrej ziemi, która kusi ludzi, którym natura poskąpiła żyzności gleb i łagodnego klimatu - Normanów. Jednak klimat, w którym przyszło żyć najeźdźcom ukształtował z nich niezłomnych wojowników, którzy postawili sobie za cel - zdobyć Anglię, a z nią wielkie bogactwo.
Opowieść życia Uhreda nie jest prostą i widoczną daleko w przyszłość drogą. Pełno na niej zakrętów, zmian losu, na które bohater godzi się powtarzając słynne zdanie, które stało się mottem książki:
"Przeznaczenie jest wszystkim"
Razem z nim poddajemy się owemu przeznaczeniu, które zaprowadzi nas to na jedną, to na drugą stronę wojsk śmiertelnych wrogów - dorastamy w niewoli duńskiej, aby następnie walczyć przeciw nim w czasie wojny o Wessex. Walczymy w niebezpiecznym murze tarcz, jesteśmy świadkami straszliwej zemsty. Poznajemy bohaterów, których nie można sklasyfikować jako "czarno-białych".
A co najważniejsze - "chłoniemy" czas, który przeminął. Autor umie tworzyć klimat opisywanych wydarzeń. Pisze niezwykle żywym i obrazowym językiem, który wpływa na czytelnika, wywołuje emocje. Przybliża także nieznaną historię, która okazuje być się bardzo interesująca. Dla mnie najazdy Wikingów stanowiły temat, który odrzucałam, czy traktowałam z lekceważeniem. A teraz na kilka dni przeniosłam się w tamte okrutne czasy, by stwierdzić, że chcę tam powrócić. Poszukać odpowiedzi na intrygujące mnie pytania, poznać przyszłość i dowiedzieć się, czy główny cel Uhreda -tak na razie daleki, zostanie osiągnięty.
Myślę, że żadnego czytelnika, który zapoznał się wcześniej z dziełami Cromwella nie muszę namawiać po sięgnięcia po tę powieść. Jednak wszystkich, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać angielskiego pisarza mogę z całą pewnością zapewnić, że nieznana historia najazdu Wikingów zamieni się w pochłaniającą opowieść obrazów i doznań, które skutecznie odizolują Was od świata teraźniejszego.
Dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica.
Wszystkich zainteresowanych informuję również, że w najbliższym czasie ukaże się druga część przygód Uhreda pt. "Zwiastun burzy".
Ta powieść już czeka na swoją kolej w mojej biblioteczce :)
OdpowiedzUsuńja mam tak samo :) Książka tylko czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, po pierwsze autorem, którego (wstyd się przyznać) wcześniej nie znałam, a po drugie samą tematyką, bo muszę przyznać, że i ja niezbyt chętnie zagłębiałam się w tematykę podbojów wikingów i ich historię. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko wybrać się do biblioteki i przynieść ze sobą kolejną, niezwykle ciekawie się zapowiadającą książkę. Uwielbiam historię i już nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się czegoś nowego i oczywiście poznać język Cromwell'a(to nazwisko kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Oliverem Cromwell'em, tym od siedemnastowiecznej rewolucji w Anglii), który tak Ci się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńDm1994, Annie - więc czekam na Wasze recenzje. Miłej lektury!
OdpowiedzUsuńAla: rozbawiłaś mnie tym XVII-wiecznym Cromwellem! Masz oczywiście całkowitą rację!
Ja ze swojej strony zachęcam do przeczytania jeżeli masz tylko chwilę czasu. Chętnie bym podyskutowała na jeden intrygujący mnie temat, tzn. przedstawienie Chrześcijaństwa w tej książce. Nie będę mówić więcej, jak zdobędziesz to odezwij się do mnie :).
Zamierzam zacząć swoją przygodę z tym autorem od książek opowiadających o czasach arturiańskich. Mam nadzieję, że wkrótce je zdobędę:)
OdpowiedzUsuńP.S. To chyba Bernard Cornwell, a nie Cromwell...
O mamo! Przepraszam, dzisiaj jestem zakręcona ;).
OdpowiedzUsuńKsiążka świetna, nawet dla osób, które nie przepadają za wątkami historycznymi. Podobnie jak autorka recenzji, polecam:))
OdpowiedzUsuńJa również dostałam ją od wydawnictwa ;) Stoi sobie teraz pięknie na półce ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj, jak mi miło! Ja za to wprost uwielbiam czytać Twoje recenzje, zawsze odnajduje w nich coś dla siebie, coś co wywołuje u mnie uśmiech od ucha do ucha ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie w poniedziałek muszę się wybrać do biblioteki, już kończę Tokarczuk (powoli jakoś idzie mi ta książka) i mam ogromną nadzieję, że znajdę w jej dość skromnych zbiorach tą pozycję.
A teraz biorę się do napisania czegoś, mam nadzieję ciekawego, o Różewiczu i Jego poezji, którą dopiero co poznaję.
PS. Cornwell, Cromwell- mała różnica, no i ma się z czym mylić ;)
Wszyscy tak chwalą Cornwella, że muszę się w końcu zapoznać z jego książkami. Zacznę chyba od trylogii arturiańskiej ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać jakąś książkę tego autora, skoro wszyscy, łącznie z tobą, go chwalą... wstyd mi przynać, że wcześniej o nim nigdy nie słyszalam.
OdpowiedzUsuńNie przepadam niestety z tego typu książkami, ale muszę przyznać, że zdolna z Ciebie bestia, recenzja jest znakomita :)
OdpowiedzUsuńAleksandro : ja również mam plany przeczytać "Trylogię arturiańską" i to już niedługo.
OdpowiedzUsuńBookworm: chętnie przeczytam o Twoich wrażeniach po przeczytaniu :)
Domi : dziękuję z całego serca! Ostatnio pisanie szło mi marnie, teraz się zawzięłam.
Sama nie wiem. Może kiedyś;))
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego,ale tego typu książki mnie odpychają ;/
OdpowiedzUsuńI chociaż recenzja bardzo pozytywna, to nie wiem czy nawet ona jest w stanie mnie przekonać ;P
O drugiej cześci jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńA książka bardzo się podobała, bardzo :)
Cornwella bym poczytała;D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po tę książkę- tyle się o niej już naczytałam... :D
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji na pewno sięgnę po tą książkę . Strasznie lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Właśnie wróciłam z biblioteki i niestety, tak jak się spodziewałam, nie mają Cornwella. Sprawdzę jeszcze w innej bibliotece, a jeśli tam nie znajdę to cóż, będę musiała ją zakupić. Mam nadzieję, że niebawem będę ją miała u siebie ;)
OdpowiedzUsuńA może Aluś napisz do IW Erica? Dosyć chętnie przysyłają egzemplarze recenzyjne :). Spróbuj!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie współpracowałam z żadnym wydawnictwem,ale chętnie bym zaczęła ;) Na czym polega taka współpraca, masz jakiś termin, do którego musisz napisać recenzję? Co powinnam zawrzeć w takim mailu do nich?
OdpowiedzUsuńZ góry bardzo Ci dziękuję za pomoc no i pomysł! :D
Wspołpraca jest bardzo rzec można "luźna" - żadnych terminów, poganiania.
OdpowiedzUsuńA w mailu? Napisz, że masz bloga, piszesz recenzje, podaj linki do nich i chwal się, chwal! :)
ach, no to zabieram się do chwalenia! ;D A i jeszcze jedno- to wydawnictwo wybiera egzemplarz recenzyjny czy Ty sama? Mam nadzieję, że się uda, dam Ci znać! ;)
OdpowiedzUsuńRóżne, zależy od wydawnictwa :) .Ale możesz sobie zażyczyć daną książkę, wtedy to ją na pewno przyślą.
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki, dzięki!
OdpowiedzUsuńmail wysłany, więc pozostaje tylko czekać na odpowiedź ;)
Napisz, jak dostaniesz :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że do mnie zajrzałaś :) mnie u Ciebie też bardzo się podoba, jest co czytać :)
OdpowiedzUsuńWarto tu zaglądać, więc dodaje do ulubionych :)
A więc udało się, paczka wysłana czekam kiedy dotrze :D
OdpowiedzUsuńCzeka na swoją kolej na półce:))
OdpowiedzUsuńO Czasach arturiańskich jeszcze nie czytałam, a może było by warto ;D
OdpowiedzUsuń