Wyobraź sobie pola fioletowej lawendy ciągnącej się kilometrami, intensywny błękit nieba, widok prowansalskiego miasteczka ukrytego wśród skał. Poczuj zapach tysiąca kwiatów znajdujących się w kwiaciarni "U Flory" - miejsca pełnego tajemniczego uroku.
Czy już? Jeżeli tak to obwieszczam radośnie : właśnie przeniosłeś się do świata stworzonego przez autorkę "Zamówienia z Francji".
Nigdy nie miałam "kompleksu polskiego pisarza", jak nazwałam nieuzasadnioną niechęć do rodzimych autorów. Wręcz przeciwnie - literaturę polską oceniałam zawsze najwyżej, z wielką chęcią sięgając po utwory należące czy to do klasyki, czy do nowości.
Tą pozytywną opinię utrzymał debiut literacki pani Anny J. Szepielak, którym mogłam ostatnio raczyć się z wielką radością.
Już od pierwszej strony poznajemy Ewę - młodą pasjonatkę fotografii z doświadczeniem nauczycielskim, która intensywnie szuka "złotego środka" na życie. Tytułowe zamówienie jest szansą dla głównej bohaterki, nadzieją na zrozumienie siebie i odnalezienie własnych korzeni.
Historia Ewy, tak pełna uroku prowansalskiej ziemi i ludzi, których spotkała zaabsorbowała mnie całkowicie, wyzwoliła pozytywne myśli, wywołała uśmiech, pozwoliła z większym optymizmem przeczekać trudne chwile i znów rzucić się w wir życia.
W powieści teraźniejszość miesza się z przeszłością. Okazuje się, że przodkowie w niezrozumiały sposób wpływają na losy bohaterki; chcą jej pokazać to co ważne i niezwykłe.
Przeczucia Ewy, które ukazują nam czasy sprzed lat pięćdziesięciu dodają utworowi niezwykłości i oryginalności.
Dodatkowo język bohaterów, szczególnie tych dorosłych jest piękny, nieskalany współczesnymi wstawkami. Z przyjemnością czytałam także stylizowane zdania, czy wypowiedzi rodem z Sienkiewicza.
Świat zaskakujących odkryć czeka na odkrycie teraz przez Ciebie...
Ta książka od jakiegoś czasu za mną "chodzi" i zdecydowanie muszę się zabrać za jej czytanie:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Okładka śliczna ,twoja recenzja pozytywna = muszę jakoś zdobyć tę książkę :D
OdpowiedzUsuńpo tak pozytywnej recenzji i pięknym zdjęciu na pewno sięgnę po tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńCzytam już którąś z kolei pozytywną recenzję tej pozycji, a mój apetyt na "Zamówienie z Francji" rośnie... Wstrętne kusicielki! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pola lawendy w końcu ostatecznie przekonały mnie do tej pozycji!:) dzięki!:)
OdpowiedzUsuńKSiążka podobała mi się i to bardzo. Czytanie jej zajęło mi niespełna kilka godzin :) Cieszę się, że autorka myśli nad napisaniem kontynuacji tej powieści. Nie jest to jednak nic pewnego ;) Pierwotnie nie miała takiego zamiaru
OdpowiedzUsuńOj bardzo ciekawa pozycja :)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią przeniosę się do świata, który przedstawiłaś we wstępie ;)
Język stylizowany bardzo lubię, choć pomijając Sienkiewicza, bo nie jestem jego zwolenniczką:)
No i okładka jak na polskie realia również niesamowita ;)
Zdecydowanie mam zamiar odkryć ten świat. Książka już od jakiegoś czasu widnieje u mnie w planowanych, a w tym tygodniu czytam już drugą jej pozytywną recenzję, więc upewniam się w przekonaniu, że przeczytać warto :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam! Jak wszystko, co wpadnie w moje ręce i dotyczy Francji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jagodzianka.
Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMnie się baaaardzo podobała!
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie odwrotnie... a moją niechęć do polskich twórców zawsze potęgowało zmuszanie w szkole oraz niezbyt dobre wybory w bibliotekach, gdzie po godzinnym (może i nawet mniej?) czytaniu odkładałam książkę, by nigdy więcej po nią nie sięgnąć... ale teraz, zaczynam się powoli przekonywać- bo Polak też potrafi! :D
OdpowiedzUsuńsame pozytywne opinietej książki, a co za tym idzie ów tytuł trafił na mą magiczną listę "muszę przeczytać"
OdpowiedzUsuń:)
Lubię takie zabiegi, jak łączenie wspomnień z teraźniejszością. Lubię takie ciepłe książki, które oddziałują na różne zmysły i wyobraźnię. Do tego dochodzi piękna okładka i ciekawe otoczenie. Czy można po tę książkę nie sięgnąć? ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam zamiar sięgnąć po to dzieło. Mam nadzieję, że zrobię to jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńNie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńJuż sam początek- szczególnie fragment z lawendą (uwielbiam jej zapach!)- mnie zachęcił. Poszukam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam lawendę, jej kolor ah ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okładka do niej nie nawiązuje, ale i tak jest bardzo ładna.
Może się skuszę i przeczytam.
poz
weronika
oj tak, bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWarto odkryć i przenieść się w taki świat - w kolorze ultramaryny, z powiewem ciepłego wiaterku muskającego lawendowe pola.
OdpowiedzUsuńJa niestety kompleks polskiego pisarza miałam przez jakiś czas, ale teraz staram się czytać więcej książek polskich autorów.;) Chociaż wielokrotnie słysze, że polskie=gorsze, a to mnie bardzo irytuje.
OdpowiedzUsuńPierwszy akapit recenzji bardzo mnie zachęcił do zapoznania się z tą książką, a zdjęcie... pięknie! Dodaję do listy ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam tytuł i zdjęcie pola lawendowego wiedziałam, że ta książka jest jak najbardziej dla mnie! Już dość dawno dodałam ją do mojej listy planowanych i cóż mogę powiedzieć, Twoje słowa niezmiernie zachęciły mnie do zatopienia się w lekturze. I gdyby nie napoczęta powieść Pani Tokarczuk już dawno bym to zrobiła. Jednak staram się być konsekwentna i kończyć to co zaczynam, a wydaje mi się, że gdybym już teraz sięgnęła po "Zamówienie z Francji" wszystko inne zeszłoby na drugi plan. Tak więc, nie pozostaje mi nic innego jak najszybsze dokończenie(bardzo dobrych według mnie, zresztą) "Biegunów" i próbować zaspokajać ciekawość zdjęciami i opisami książki. Poza tym, bardzo mi miło, że spodobały Ci się moje zdjęcia i recenzja. Pozdrawiam Cię gorąco! :)
OdpowiedzUsuńOj, za Sienkiewiczem ta ja nie przepadam, więc nie powiem, żeby ucieszyła mnie ta wzmianka o nim :P, niemniej jednak "Zamówienie z Francji" mam na półce, więc na pewno przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać.cudowna atmosfera Prowansji, teraz będę czekała na dalsze losy bohaterów.
OdpowiedzUsuń