Wpatrując się w piękny stosik książek "do przeczytania" wybrałam "Bakarata" - powieść, która zainteresowała mnie niezwykłym opisem na końcu książki. Brzmiało to tak:
"Osiemnasty wiek. Córka króla Hiszpanii chce się oderwać od swoich korzeni i zacząć samodzielne życie z dala od rodzinnych wpływów. Decyduje się zamieszkać w Gdańsku. W ucieczce pomaga jej znajomy właściciel ogromnego galeonu „Hevelius”, jak się później okazuje – były pirat. Rozpoczyna się szereg niesamowitych przygód bohaterów...
„Bakarat” to błyskotliwa opowieść spod znaku płaszcza i szpady, wciągająca i pełna zaskakujących zwrotów akcji. Idealna lektura dla wszystkich miłośników literatury przygodowej."
„Bakarat” to błyskotliwa opowieść spod znaku płaszcza i szpady, wciągająca i pełna zaskakujących zwrotów akcji. Idealna lektura dla wszystkich miłośników literatury przygodowej."
Jako, że uważam się za miłośniczkę tego typu literatury z dużymi wymaganiami i oczekiwaniami sięgnęłam po książkę autorstwa nieznanego mi wcześniej pisarza Ronalda Śliwińskiego, którego (jak dowiedziałam się z informacji załączonych na okładce) jest to druga duża forma prozatorska.
Od początku towarzyszyło mi jednak wrażenie, że cała powieść jest niezbyt spójna, "sztywna"
i napisana bez wcześniejszych badań nad historią XVIII wieku, w którym autor umieścił bohaterów. Spotkamy się bowiem, że słowami, które nie były w użyciu w tamtych latach. Nie oczekiwałam co prawda rozbudowanej stylizacji językowej, ale zastosowanie w powieści słów : "wykoleić", czy "homoseksualizm", a także słów potocznych używanych w obecnych czasach na oddanie emocji jest ze strony autora ignorancją i błędem.
Również portrety psychologiczne bohaterów nie zawsze mi odpowiadały. Piraci często nie zachowują się jak na złych opryszków przystało, w szczególności chodzi o tytułowego Bakarata. Sam bohater w "czystej" formie jest zdecydowanie postacią godną zauważenia i można go porównywać do znanego szerszej publiczności Kapitana Blooda. Ale w bliższym kontakcie nie wzbudził mojej sympatii, chociaż zazwyczaj kibicuje właśnie piratom.
Jeżeli natomiast chodzi o fabułę to rozczarowałam się mocno. Mimo mnogości przygód, jakoś żadna z nich nie "porwała mnie", nie wzbudziła większego zainteresowania. Raczej doczytanie książki spowodowane zostało poczuciem obowiązku, niż chęcią otrzymania odpowiedzi na kilka zagadek, które uknuł autor.
Zwłaszcza, że pod koniec powieści dobrzy stają się złymi, kochający nienawidzą, a bogactwo i nędza stoją obok siebie. Nie wypadło to jednak wiarygodnie, wręcz przeciwnie. Odniosłam wrażenie, że sam autor nie wiedział już pod koniec jakiej wersji się trzymać, kogo zatrzymać, a kogo uśmiercić. Jednym słowem - chaos.
Jeżeli jednak nie jesteście zbyt wymagający w trzymaniu się prawdy historycznej, czy nie przeszkadzają Wam niewielkie wpadki językowe może Wam się podobać. Przygoda godni przygodę, a dwulicowość, to jedna z najbardziej interesujących cech charakteru naszych bohaterów.
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Nie nie, ja jestem trochę wymagająca:)
OdpowiedzUsuńNie sięgnę po "Bakarat", bo czytając książki historyczne mam nadzieję się czegoś nauczyć i lepiej zrozumieć czas, w którym wydarzenie miało miejsce. A ta książka, z tego co piszesz, nie da mi tego.
Książka chyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nigdy nie zaprzyjaźniłam się z książkami z tych kategorii:)
OdpowiedzUsuńJak sam jednak zauważyłaś książka z faktami historycznymi mija się i stylizacja językowa także słaba, więc nie sięgnę po nią, żeby się nie zrazić przypadkiem do tego gatunku powieści :)
Raczej nie... Nie lubię takich zakończeń, a poza tym wolę wiarygodność.
OdpowiedzUsuńChyba zaufam Twoim odczuciom. Mnie w takich książkach najbardziej wciąga to, że są osadzone w realiach historycznych a fabuła jest wiarygodna. Przypominają mi się wpadki z wielkich produkcji filmowych. np zegarek na ręce aktora w filmie Troja. Wygląda na to że autor Bakarata wpadł w podobna pułapkę, tylko językową.
OdpowiedzUsuńnadal szukam "Białego Kamienia" nakład wyczerpany więc może dopadnę tą pozycję gdzieś w internecie.
Kurczę, miałam na nią wielką ochotę, bo również zachęcił mnie opis, jednak teraz sama już nie wiem...
OdpowiedzUsuńPóki co sobie daruję, chociaż... sama do końca nie wiem, czy wpisać ją na listę, czy też nie. Lista i tak niebezpiecznie i zastraszającym tempie się powiększa ;)
OdpowiedzUsuńniestety, nie jestem fanką tego typu literatury, więc nie sięgnę.. :(
OdpowiedzUsuńa co do 'Igrzysk śmierci' to są rewelacyjne.. ^^
Tematyka chyba nie dla mnie... Może kiedyś:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Skoro tak, to sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie.;)
OdpowiedzUsuńJak wyżej :)
OdpowiedzUsuńChoć czytam niewiele książek historycznych, to mogę powiedzieć, że je lubię. Jestem jednak dość wymagającym czytelnikiem i takie wpadki językowe, niespójność u mnie nie przejdą :)
OdpowiedzUsuńPowtórzę się ;)
OdpowiedzUsuńChyba książką nie dla mnie ;)
Poza tym nie znoszę różnych dziwadeł językowych, drażnią mnie więc istnieje ryzyko, że książka z impetem wylądowałaby w którymś kącie ;)
poz
Weronika
Dziwadeł językowych w Bakaracie nie ma. Trochę gwary i to mam wrażenie nieco zabawnej, nie powinno nikogo gorszyć czy zniechęcać.
OdpowiedzUsuńJęzyk jest dostosowany dla odbiorców współczesnych.
Powieść jest przygodowa i nie ma wiele wspólnego z realiami historycznymi.
Akcja jest dynamiczna. Zapraszam do lektury.
autor Ronald Śliwiński
P.S
"Bakarat" jest moim debiutem prozatorskim.
"w labiryncie kłamstwa" , to powieść wierszem. Wydałem ją w 1999 roku w Polsce, więc jest to najobszerniejsza powieść wierszem w języku polskim.
Obecnie można ją nabyć na Internecie.