"Poranek i zmierzch - to najprzyjemniejsze godziny w Afryce. Słońce jeszcze nie pali albo już nie doskwiera - daje istnieć, daje żyć."
Nie miałam w planach pisać recenzji "Hebanu" , uważając , że jest to najbardziej znana książka Ryszarda Kapuścińskiego, popularnego polskiego reportażysty i nie ma potrzeby przybliżać jej czytelnikowi.
Kiedy jednak zaczęłam czytać reportaże opowiadające o Afryce nie mogłam się powstrzymać, by nie napisać kilka słów. Podzielić się emocjami, które wywołał "Heban".
Tym razem nie będzie opowieść o szczęśliwej Afryce. Kontynencie pełnym bogactwa, życia, radości, ciszy, o której opowiadali wcześniej poznani pisarze - Karen Blixen i Jean Marie Gustave Le Clèzio. Zamiast spokojnego przebywania na farmie kawy zostaniemy wrzuceni w sam środek wielkich wydarzeń ubiegłego wieku, o którym współczesny Europejczyk nie wie, nie chce wiedzieć, bo tak prościej - bez wysiłku, bez wyrzutów.
A początek tej swoistej apokalipsy jest tak szczęśliwy - wyzwolenie, dekolonizacja. Zależni od wielkiej polityki wielkich mocarstw Europy i Ameryki kraje afrykańskie odzyskują niepodległość. Zaczyna się pełna nadziei i obietnic epoka lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Dominuje pogląd, że wolność automatycznie przyniesie polepszenie warunków, zamieni dawną biedę w krainę mlekiem i miodem płynącą.
Jednak tak się nie dzieje. Ster władzy dostaje się w ręce najmniej do tego odpowiednich ludzi, zaognione zostają wiekowe już konflikty plemienne i etniczne. Wzrasta siła armii, która to często dokonuje przewrotów w państwie.
Władza znajduje się w rękach warlordów - "panów wojny", których jedynym celem jest zabijanie i bogacenie się.
Wstrząsnęły mną szczególnie dwie rzeczy w tym całym oceanie zła. Po pierwsze : broń. Rzecz, która w Afryce jest bardziej powszechna niż jakikolwiek inny przedmiot użytku codziennego w Europie:
"Przed nami, jak okiem sięgnąć, aż po daleki i przymglony horyzont, ciągnie się płaska i bezdrzewna równina. Jest ona cała gęsto zastawiona sprzętem wojskowym. Kilometrami ciągną się pola armat różnego kalibru, niekończące się aleje średnich i wielkich czołgów, kwartały zastawione lasem dział przeciwlotniczych i moździerzy, setki wozów pancernych, tankietek, ruchomych radiostacji i amfibii"
Tą bronią "ku budowy lepszego świata" walczą dzieci. Dzieci nafaszerowane narkotykami, zachowujące się jak swoiści kamikadze, bez leku, bez strachu przed śmiercią. Idealni żołnierze.
Po drugie: prośba dziecka murzyńskiego ; nie o cukierka, czy jakąkolwiek inną rzecz do jedzenia, mimo, że jest bardzo głodne. Prośba o rysik. Rysik, dzięki któremu będzie mógł pisać w szkole. Szkoła to dla nich miejsce nadziei, szansy, przyszłości.
Kapuściński pisze pięknym językiem, pełnym życia i ekspresji o sprawach tak trudnych, odległych, niezrozumianych. Jak zrozumieć "zaklęty krąg ubóstwa" na bogatej, afrykańskiej ziemi? Jak zrozumieć tamtejszą mentalność? Jak wytłumaczyć postępowanie świata, obojętnego nawet na największą wojnę, gdy dzieje się ona w zapomnianej części naszego globu?
Ja nie umiem. A Ty?
Wszystkie cytaty pochodzą z książki R.Kapuścińskiego "Heban", Wyd. "Czytelnik", Warszawa 1998.
Mam na swojej półce jedną książkę Kapuścińskiego - "Lapidaria". Wygrałam ją dwa lata temu w jakimś konkursie szkolnym, jednak jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie. Może muszę do niej 'dojrzeć' ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa, w szkole czytaliśmy fragment "Cesarza", całkiem niezły był. Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuń"Heban" ma mi jutro przynieść polonistka:) Wprost nie mogę się doczekać. Czytałam już sporo recenzji tej ksiażki, jak na razie wszystkie są raczej pozytywne. Czytałam dwie pozycje Kapuścińskiego, "Imperium" i "Podróże z Herodotem" i lektura pozostawiła po sobie miłe wspomnienia, więc tak będzie pewnie też z "Hebanem".
OdpowiedzUsuńTak na marginesie- co z tego, ze ksiązka jest popularna, skoro wartościowa i poruszająca ważne tematy? Czasem trzeba sięgnąć po to, co powszechne!
Susie: zachęcam! Kapuściński pisze naprawdę świetnie, a dodatkowo porusza bardzo ciekawe, acz niekiedy smutne tematy.
OdpowiedzUsuńBookworm: czekam z niecierpliwością na Twoją recenzję.
Wiesz...chodziło mi o to, iż książka, która jest dobrze znana nie potrzebuje zawsze kolejnej recenzji, a tyle zapomnianych na nią czeka :).
Oj uwielbiam Kapuścińskiego.
OdpowiedzUsuńJednak napisanie recenzji było silniejsze niż postanowienie :)
Zresztą nie dziwie się,bo ta książka to prawdziwa dawka emocjonalna.
Wiesz co jest najsmutniejsze, że chciałabym nie być obojętna,ale nic nie robię,aby poprawić życia tych ludzi.
Jedynie książki są moim łącznikiem z ich cierpieniem.
Gdybym była praktykująca, pewnie modliłabym się za nich.
W tym wypadku łączą nas jedynie myśli.
Kocham Afrykę, więc książkę wpisuję na listę pozycji obowiązkowych:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Muszę zacząć nadrabiać książki Kapuścińskiego, koniecznie i to chyba jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać więc piszę małym druczkiem, czcionką 8 ... nie czytałam ŻADNEJ z książek Kapuścińskiego...
OdpowiedzUsuńufff
wyrzuciłam to z siebie
na swoje usprawiedliwienie mam, właściwie to nic nie mam... może tylko to, że w ramach wyzwania Reporterskich Okiem przeczytam minimum 2 książki autora
Pozdrawiam :)
Dobrze, że zrecenzowałaś. Ja nie znam tego typu książek, a chętnie się zaznajomię.
OdpowiedzUsuńNie czytałam zbyt wiele na temat tego dzieła i żałuję. Widzę, że warto je poznać. Pora nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Kapuścińskiego ,ale po twojej recenzji na pewno sięgnę po jakąś jego pozycję :-)
OdpowiedzUsuńz twórczością Ryszarda Kapuścińskiego nie miałam jeszcze styczności, ale kiedyś koniecznie muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa. Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńNaprawia się po długim czekaniu. Może fotki zbyt duże?
OdpowiedzUsuń"Heban" był moją pierwszą przygodą z twórczością Kapuścińskiego. Wywarł na mnie spore wrażenie. Zarówno styl reportażowy autora, jak i prawda o czarnej Afryce.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj sobie również jego piękny wiersz z lat 50-tych to może oczy ci się otworzą:
OdpowiedzUsuńhttp://kwadryga.blox.pl/2009/08/Socrealistyczny-Ryszard-Kapuscinski.html