czwartek, 3 lutego 2011

Jean Marie Gustave Le Clèzio "Afrykanin"






















Od przeczytania "Pożegnania z Afryką" minęły już dwa miesiące, w czasie których przeczytałam kilkanaście książek, w większości wartościowych i podobających mi się.
A jednak... cały czas poszukiwałam afrykańskiej ciszy - "namacalnej" , która zrobiła na mnie tak duże wrażenie.

Dlatego postanowiłam znów wybrać się w podróż na Czarny Ląd, wybierając tajemniczego przewodnika - Jean Marie Gustave Le Clèzio. Chciałam razem z nim poznać Afrykę późnych lat 40 dwudziestego wieku. Wtedy bowiem autor po raz pierwszy wkroczył na ląd, który odcisnął na jego życiu i życiu jego rodziny szczególne piętno. Był przeszkodą nie do przebycia w czasie wojny, zaporą oddzielającą jego, brata i matkę od ojca.

To właśnie dzieje ojca- lekarza są głównym wątkiem tej autobiograficznej powieści. Nazywa go on Afrykaninem - człowiekiem noszącym cząstkę wielkiego kontynentu w sobie.
Afryka w czasie trzydziestoletniego pobytu miała na niego ogromny wpływ, wpływ w postaci ludzkich istnień i dziewiczych miejsc. Tysiące chorych na czerwonkę, ospę, wściekliznę - ciągła walka o każde ludzkie istnienie, stykanie się ze śmiercią, "oswojenie jej". A z drugiej strony piękno przyrody stworzyło z ojca Le Clèzio człowieka wyjątkowego.
Gdyby nie druga wojna światowa do końca pozostałby wierny afrykańskiej ziemi, ale ona stała się pułapką, z której nie ma wyjścia...

Słuchałam opowieści autora z zaciekawieniem, wyobrażając sobie Afrykę kolonialną, nie skażoną cywilizacją, nad którą unosiła się jakaś metafizyczna cząstka, która zmieniała człowieka, dostosowywała do rytmu życia afrykańskiej ziemi i Czarnych Ludzi. Żałuję tylko, że było tutaj tak mało egzotyki i codziennego życia, do którego przyzwyczaiła mnie Karen Blixen.

 "Afrykanin" to zbiór wspomnień autora dotyczących jego rodziny, której przyszło żyć w niezwykłych warunkach. Autor spisuje "dla pamięci", by wraz z upływem lat nie zatarło się to co wyjątkowe i niespotykane. Dzięki temu i my możemy poczuć chodź odrobinę tego co już przeminęło...



Dziękuję Wydawnictwu Cyklady za przesłanie książki.

12 komentarzy:

  1. Afryka niesamowicie mnie przyciąga. Książka wydaje się wymarzona na zimowe dni. Spróbuję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Afryka to moje marzenie, dlatego po przeczytaniu książki przez długi czas byłam pod jej urokiem:). Piękna książka!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię dowiadywać się czegoś nowego o kontynentach, ponieważ fascynują mnie podróże. Sama chciałabym w przyszłości zwiedzać świat. Jednak jeśli chodzi o książki, to rzadko kiedy miałam do czynienia z takimi, a jeśli już, to nie mogłam ich zmęczyć. Myślę, że "Afrykanin" nie będzie książką, która mnie zanudzi. Może przy okazji po nią sięgnę :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim odwiecznym marzeniem na przyszłość jest podróżowanie po wielu miejscach świata m.in myślę również o Afryce. Z chęcią zajrzę jeżeli nadarzy się okazja i znajdę czas ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Może mogłaby mnie zainteresować ta pozycja, jednakże obawiam się, że mam zbyt dużo innych książek w stosie, aż strach coś tam dokładać. ;) Niemniej jednak zapamiętam sobie tego "Afrykanina" - a nuż kiedyś będzie mi potrzebna taka tematyka. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Bookworn: Afryka jest kontynentem, który postanowiłam dobrze poznać. I Tobie to proponuję szczególnie w zimową porę roku.

    @Kasandra_85: to wszystko przez Twoją recenzję, wiesz? :)

    @Deline : to króciutka, ale bardzo "intencywna" powieść, może Ci się spodobać.

    @Meme : mi też marzy się podróżowanie! Chciałabym odwiedzić Egipt i Kenię z krajów afrykańskich.

    @Liliowa: skąd ja znam problem stosików! Ale przecież je kochamy, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na razie nie przeczytam, ale polecę koleżance, bo ją Afryka bardzo interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo chętnie po nią sięgnę, kiedy już pozbędę się wspomnianych przez Was stosików :D

    Ania Em :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem ciekawa Twojej opinii;))

    Ostatnimi czasy bardzo mnie ciągnie do książek o Afryce, chętnie się z nią zapoznam, bo już sama okładka zachęca, a i Twoja recenzja nie każe się długo zastanawiać:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Narobiłaś mi smaka, nawet nie tyle na "Afrykanina" co na "Pożegnanie z Afryką" ;) Afryka jednak ma w sobie nieodparty urok.

    Pozdrawiam serdecznie ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja z Afryką jeszcze się nie zapoznałam za dobrze.
    Na mojej półce czeka na razie książka Doris Lessing ,, Opowieść afrykańska,,.
    Czytałaś może?
    ,,Pożegnanie z Afryką,, od dawna gości jednak w moich marzeniach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedronko: O "Opowieści afrykańskiej" nawet nie słyszałam, muszę to nadrobić.

    A marzenie przeczytania "Pożegnania z Afryką" trzeba zrealizować :)

    OdpowiedzUsuń